wtorek, 26 kwietnia 2011

Kocham kwiecień...

Jestem w stanie znaleźć wiele powodów, dla których kocham kwiecień. Uwielbiam go od zawsze. W kwietniu mam urodziny, miesiąc ten zawsze oznaczał dla mnie Mój osobisty, pyszny tort makowy, pieczony przez moją mamę i mnóstwo pozytywnych emocji.
W kwietniu przyroda budzi się do życia, świat jest pełen zieleni, powietrze pachnie jakoś inaczej i aż chce się żyć. Od kiedy mieszkam tutaj, lubię kwiecień nawet bardziej, a to wszystko przez... las.
Las znajduje się tuż obok, trzeba tylko przejść przez drogę i można wkroczyć w bajkowy świat kolorów, szeptów drzew i śpiewu ptaków. W kwietniu las przykrywa się pachnącą kołdrą dzwonków, które są wszędzie i zachwycają zmysły. Słońce przebija się przez gęste gałęzie, podświetlając spadające na ziemię nasiona drzew, tworząc niezapomniane widowisko.

 Las daje mi wiele możliwości, stanowiąc kopalnię ciekawych do fotografowania elementów. Tutaj mogę ćwiczyć do woli i w spokoju. Zazwyczaj wyruszam do lasu podczas weekendu, kiedy mój syn przebywa z ukochanym tatą, spędzając czas na koszeniu trawy i myciu auta:). Pakuję Lenę w chustę, na plecy. Mała szybko zasypia, więc z przyjemnością, słuchając jej spokojnego oddechu, poszukuję ciekawych miejsc. Chusty są niezastąpione!

W tym roku kwiecień, to również Święta. Nie kocham Wielkiej Nocy a ponadto wszystkie święta osoatnio są raczej średnio radosne, ponieważ żadne z nas (mam na myśli członków mojej rodziny) nie jest tam, gdzie być powinno, zwłaszcza mój brat, który teraz już tylko istnieje w moim sercu i mojej pamięci. Nasze święta były skromne i spokojne, ale udane - wszak jest nas aż czworo, a to już porządna rodzina prawda?:) 


 Mam nadzieję, że święta przeminęły wam dobrze, tak jakbyście tego chcieli!


sobota, 16 kwietnia 2011

cudownie jest

Muszę się w końcu pochwalić: chyba jednak umiem szydełkować, przynajmniej tyle, ile potrzeba aby powstał piękny kocyk. Nie mam jeszcze pojęcia, co będzie jak już dotrę do końca (jak wykończyć, co z nitkami no i jak obramować!). Praca nad kocykiem idzie mi powoli, w natłoku codziennych zajęć nie jest mi łatwo wygospodarować czas na szydełko, ale czasami dzieci są łaskawe:)
Zaczęłam od 150 oczek łańcuszka (szerokość będzie w sam raz dla Leny)

 moja fascynacja narastała z każdym dodanym kolorem
 i w końcu przerobiłam wszystkie siedemnaście pastelowych barw, teraz jeszcze jakieś dwa razy tyle i kocyk będzie gotowy:D

Do pracy pozytywnie nastraja cuuudowna wiosna!