wtorek, 15 maja 2012

Listopad w maju

Witajcie! Wpadłam tutaj na chwilkę, podzielić się moją główną troską - PADA. Nie jest to ciepły letni deszcz na mojej skórze, pada non stop, czasami z 10 minutowymi przerwami na wyczekiwane słońce, żeby zaraz potem sypnąć gradem. Tak - GRADEM. Proszę państwa, mamy istny listopad. Słyszałam dziś w radio, że w Szkocji, w rejonach górskich spadł śnieg. Nie mam pojęcia ile jeszcze wytrzymam ja, tym bardziej nie mam pojęcia ile zniosą moje dzieci, w związku z czym również, w jakim stopniu ja zniosę swoje dzieci (które niezmiernie kocham oczywiście). Pogoda wystawia mnie na prawdziwą próbę rodzicielstwa, w związku z czym jestem dumna z faktu, że od 4 dni nie wrzeszczałam...

Czas nadal umilam sobie szydełkowaniem na kolorowo, co by nie popaść w depresję. Dziś skończyłam "mandalę", która po blokowaniu będzie czasami ozdabiała nasz stół i zastępowała słońce.




Na poprawę humoru upolowałam sobie tanią stosunkowo bawełnę (Rico Creative Yarn), która jednocześnie jest całkiem przyjemna gatunkowo, no i teraz zastanawia, się co z niej zrobić - kapelusz na słońce, czy może czapę i rękawiczki?:)



A na koniec pochawlę się tymi dziećmi, które pomimo klimatycznych zawirowań, mają się nieźle i czasami uda nam się coś razem fajnego zrobić....

...lepić pierogi...

...odwiedzać kawiarnie...

...mieć wielkie oczy...


Pozdrwiam was mimo wszystko gorąco!

piątek, 13 kwietnia 2012

Somewhere over the rainbow

Przywołujemy wiosnę. Nasz pierwszy bardzokolorowykocyk pojechał ubarwiać życie pewnej miłej mamy i jej córeczki, a ja mam dzięki temu powód, żeby dziergać kolejny. Tym razem będzie on prawie że tęczowy, dziergam go z wielką ekscytacją i jak zwykle niecierpliwie czekam na każdą zmianę koloru:).




Od jakiegoś czasu marzę, żeby nauczyć się rysować, również po to, żeby samodzielnie tworzyć wzory do wyszywania. Niestety, chyba brak mi do tego wprawnej ręki, czy można się nauczyć, czy to talent wrodzony być musi? Póki co, moja młodsza pociecha kocha malować i rysować, ćwiczy też chyba jakąś formę bodypainting (spójrzcie na lewą rączkę:)).


A ja, dla towarzystwa nabazgrałam jak to zwykle ja - ptaszka. Mikołaj zażyczył sobie powiesić go nad łóżkiem, żeby sprawdzić, czy rano też będzie miał otwarte oczy...

niedziela, 8 kwietnia 2012

Świątecznie

Przyszłam tutaj na chwilkę, żeby życzyć Wam wspaniałych świąt, dużo ciepła, rodzinnych spotkań i mnóstwa kolorów w waszych życiach. Mam też nadzieję, że zima opuści nas w końcu i będziemy mogli cieszyć się ciepłymi promykami słońca. 
Troszkę znów mnie nie ma. Na jakiś czas muszę zamienić się z mężem rolami i teraz ja bawię się w utrzymywanie rodziny, podczas gdy on wspaniale zajmuje się naszymi dziećmi, czasami myślę, że robi to znacznie lepiej ode mnie (no ale nie gotuje:)). Czasu na działalność twórczą niestety brak, czasami nie wiem, jak się nazywam, ale mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. Tymczasem jeszcze raz - wesołego Alleluja!



wtorek, 20 marca 2012

Skończ, zanim zaczniesz.

Pamiętacie mini quilt, który zaczęłam szyć w uwagaaa....sierpniu? Otóż, założyłam że jak go nie skończę, nie będę mogła się skupić na żadnym nowym projekcie, w związku z czym można powiedzieć, że zbliżam się do finiszu. Filcowe aplikacje naszywam ręcznie, zamierzam też wtrącić tam część haftowaną i nie mogę się doczekać końca. W sumie, została mi do naszycia jedna chmurka, elementy dekoracyjne i złożenie tej "makatki" w całość. 


Jak już wspominałam tydzień temu, coś tam wyszywam, tym razem jest to projekt Polka&Bloom, który znalazłam w świątecznym wydaniu magazynu Mollie Makes (gorąco polecam!). Byłam baardzo entuzjastycznie nastawiona do tego konika, ale jakoś z czasem troszkę mi przeszło, muszę tutaj dodać koloru, bo na ten moment nie jest on ani trochę mój.


A wracając do rzeżuchy, dlaczego nikt mi nie powiedział, że wysianie jej tydzień przed świętami w zupełności wystarczy?:) Nasza rzeżucha rośnie zdrowo, niedługo pewnie upadnie, więc za jakiś czas powtarzamy zabawę ze skorupkami. Bardzo podoba mi się taka forma, sami zobaczcie:


Życzę Wam udanej i słonecznej reszty tygodnia i zapraszam niebawem na małe candy!


poniedziałek, 12 marca 2012

Energia

Zdaje się, że wiosna powolutku przybywa i może się śmielej rozgości w naszej okolicy, bynajmniej bardzo na to liczę. Z pierwszymi ciepłymi promykami słońca, dotarło do mnie trochę pozytywnej energii skłaniającej do działania. Zaczęłam grzebać w tkaninach, snuć plany małego remontu w naszym domu, rozgrzebałam kolejny szydełkowy kocyk i rozpoczęłam naukę nowej umiejętności - wyszywania (haftem bym tych moich prób nie nazwała). Kolorowanie muliną jest bardzo przyjemne i efektowne. Na razie wzory czerpię z internetu, ale niebawem mam nadzieję zaprojektować coś samodzielnie. 
Poniższy projekt można za darmo pobrać z blogu Scissor Quirk. Teraz pracuję nad kolejnym malunkiem grubymi nićmi szytym, pokażę go wkrótce (mam nadzieję:)).



Polecam bardzo taką zabawę z kolorem!
W naszym domu powoli przygotowujemy się do świąt, od dziś na naszym kuchennym parapecie mieszkają skorupki jajek, w których zasiałam z dziećmi rzeżuchę i kilka drobnych dekoracji, no i nie da się ukryć, wiosna rozkwita!


Życzę Wam ciepłego i dobrego tygodnia
Iza

niedziela, 5 lutego 2012

Tęsknoty

Witajcie ( ile tu ktoś jeszcze zajrzy!). Tęskno mi za wami, tęskno mi za tym blogiem, tęskno za postami, które mogłabym zacząć od "skończyłam". Nie wiem co się stało, ale poszukuję kopniaczków, które popchną mnie do działania! Kilka projektów zaczęłam, nie potrafię nic skończyć, nie obszyłam od tygodni firanek dla koleżanki, nie zafarbowałam od miesięcy chusty dla przyjaciółki, nic nie uszyłam, nic nie zrobiłam. Tak, piekę. Pieczenie jest szybkie i daje natychmiastowy efekt, a dodatkowo można się zajadać wspaniałościami zagłuszając wyrzuty sumienia. Ale ja chcę do mojej maszyny, gromadzę i wymieniam książki pełne inspiracji, żeby coś w końcu uszyć i układam je pięknie na półkach. Zima? Leń? Czymkolwiek jesteś, uciekaj ode mnie! Zaglądam do Was blogerki, podziwiam, że wam się udaje kończyć:).
U nas depresyjnie popadało śniegiem, ale można już kupić żonkile:)


Ponadto ospa i przeziębienia atakują, więc jesteśmy uziemieni, a ja wciąż nie mogę się napatrzeć na coraz bardziej pozytywnie rozwijającą się relację pomiędzy moimi dziećmi.
Życzę wam dużo ciepła, wiem że w Polsce straaaszliwe mrozy. I mam nadzieję z czymś tutaj wrócić!
Iza


poniedziałek, 14 listopada 2011

Jesień w kwadracie

Dawno mnie tutaj nie było, wiem. Życie czasami układa swoje scenariusze i teraz mam mniej siebie na wszelakie działania "twórcze", mam nadzieje, że kiedyś znów zaleje mnie ocean wolnego czasu i będę szaleć ile dusza zapragnie:). W międzyczasie śledzę Wasze poczynania na bieżąco i wszystko, co oglądam jest niezmiernie inspirujące!
Jesień w kwadracie to mój osobisty koc, zaczęłam go robić chyba całe wieki temu i od samego początku byłam zakochana w kolorach. 


Postanowiłam wykończyć go w prostym stylu, wszak prostota jest piękna prawda?


Na Wyspach jesień mija nam szybko. Dni i godziny dzielę pomiędzy dzieci, męża, pracę i niezmordowanie wplatam tu i ówdzie pachnące cynamonem wypieki. Mam nadzieje, że zima jeszcze Was nie dopadła!:).



Tak mój koc prezentuje się na naszej kanapie:

Życzę Wam ciepłych dni, otulajcie się plątaniną włóczek ile wlezie i mam nadzieję, do kolejnego posta!!!