Przywołujemy wiosnę. Nasz pierwszy bardzokolorowykocyk pojechał ubarwiać życie pewnej miłej mamy i jej córeczki, a ja mam dzięki temu powód, żeby dziergać kolejny. Tym razem będzie on prawie że tęczowy, dziergam go z wielką ekscytacją i jak zwykle niecierpliwie czekam na każdą zmianę koloru:).
Od jakiegoś czasu marzę, żeby nauczyć się rysować, również po to, żeby samodzielnie tworzyć wzory do wyszywania. Niestety, chyba brak mi do tego wprawnej ręki, czy można się nauczyć, czy to talent wrodzony być musi? Póki co, moja młodsza pociecha kocha malować i rysować, ćwiczy też chyba jakąś formę bodypainting (spójrzcie na lewą rączkę:)).
A ja, dla towarzystwa nabazgrałam jak to zwykle ja - ptaszka. Mikołaj zażyczył sobie powiesić go nad łóżkiem, żeby sprawdzić, czy rano też będzie miał otwarte oczy...