poniedziałek, 30 maja 2011

tęcza i rowery

Wczoraj po powrocie z Cambridge zawzięłam się i postanowiłam skończyć szalik z wełny kauni, o którym pisałam już wcześniej. Dzieci były baaardzo zmęczone i zasnęły szybko, więc miałam jeszcze więcej czasu dla siebie. Nie jest jeszcze tak do końca gotowy, ale chciałam go wam pokazać! Wygląda pięknie, jedynie dzięki urodzie wełny właśnie, w związku z tym postanowiłam, że jak poprawię swoje umiejętności władania szydełkiem, to dam mu kiedyś nowe i bardziej dostojne życie. Tym czasem będzie mi służył jako baktus.




Wyprawa na spotkanie z koleżanką była niezwykle udana, nie wiem tylko po co targałam ze sobą wszędzie aparat i 3 (słownie TRZY) obiektywy. Zrobiłam może 10 zdjęć, żadne z nich godne uwagi, a ramię od dźwigania boli mnie do dziś. Coż, może następnym razem będę mądrzejsza:) W Cambridge niezmiennie fascynuje mnie natłok rowerów, które są wszędzie.



Miałam nadzieję na zakupowe szaleństwo, ale chyba muszę być chora, bo przywiozłam ze sobą tylko trzy niewielkie motki wełny, w związku z którą mam bardzo ambitny plan:).

Dobrego poniedziałku!!!

6 komentarzy:

  1. Tęczowy szalik jest piękny, podobają mi się jego nietypowe końcówki :)
    A zdjęcia równie piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalik bomba!! a u nas dziś w Szczecinie taki upał, że w szaliczku chyba byś się ugotowała :D dosłownie :P miłego również :)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że tak kolorowy szalik sprawdzi się w jesienne dni, gdy już o wiele mniej będzie słonecznych chwil. Bardzo ładnie wyszedł:), ale ciekawi mnie jeszcze to drugie oblicze, które chcesz mu nadać... poczekamy, zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczne połączenia kolorystyczne w szaliczku a ta wełenka cud miód

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem warto dźwigać dla jednego zdjęcia. Dźwigaj bo warto :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowny jest ten tęczowy szal-takie idealne rozwiązanie kolorystyczne do jesienno-zimowych burych zestawów:p

    OdpowiedzUsuń