Witajcie! Wpadłam tutaj na chwilkę, podzielić się moją główną troską - PADA. Nie jest to ciepły letni deszcz na mojej skórze, pada non stop, czasami z 10 minutowymi przerwami na wyczekiwane słońce, żeby zaraz potem sypnąć gradem. Tak - GRADEM. Proszę państwa, mamy istny listopad. Słyszałam dziś w radio, że w Szkocji, w rejonach górskich spadł śnieg. Nie mam pojęcia ile jeszcze wytrzymam ja, tym bardziej nie mam pojęcia ile zniosą moje dzieci, w związku z czym również, w jakim stopniu ja zniosę swoje dzieci (które niezmiernie kocham oczywiście). Pogoda wystawia mnie na prawdziwą próbę rodzicielstwa, w związku z czym jestem dumna z faktu, że od 4 dni nie wrzeszczałam...
Czas nadal umilam sobie szydełkowaniem na kolorowo, co by nie popaść w depresję. Dziś skończyłam "mandalę", która po blokowaniu będzie czasami ozdabiała nasz stół i zastępowała słońce.
Na poprawę humoru upolowałam sobie tanią stosunkowo bawełnę (Rico Creative Yarn), która jednocześnie jest całkiem przyjemna gatunkowo, no i teraz zastanawia, się co z niej zrobić - kapelusz na słońce, czy może czapę i rękawiczki?:)
A na koniec pochawlę się tymi dziećmi, które pomimo klimatycznych zawirowań, mają się nieźle i czasami uda nam się coś razem fajnego zrobić....
...odwiedzać kawiarnie...
...mieć wielkie oczy...
yyyyh! ta tęcza na stole jest powalająca! nie patrz za okno, patrz na własny stół, będzie Ci lepiej i radośniej ;)
OdpowiedzUsuńTęcza na stole zacna - i znowu u Ciebie na blogu nie widać, że u Ciebie pada :) Zresztą, u mnie dzisiaj jednostajnie od rana za oknem ciurka również (szczęściem, bez gradu).
OdpowiedzUsuńZ bawełny robić koniecznie kapelusz na słońce, no przecież oczekujemy go, prawda?
Jakie ładne zdjęcia Twych dzieci :)
Mandala wspaniała! Co to za włóczka?
OdpowiedzUsuńKiedy wstawisz następny post?
OdpowiedzUsuń