Piękny dzień. Walentynki w dodatku, żyć nie umierać! Za oknem słońce, więc udaliśmy się na najbliższy plac zabaw. Brrrrrrrrrrrrrrr. Pomimo tego, że na dworze było 7 stopni, wiatr sprawił, że nie dało się na zewnątrz wytrzymać (co usprawiedliwia opustoszały plac zabaw).
Wiosna chyba gdzieś krąży, znaleźliśmy w trawie kilka ledwo żywych stokrotek.
Zimno przywlokło nas dość szybko do domu. W wolnej chwili skończyliśmy (z pomocą Mikołaja!) farbować (na próbę) Lenki bodziaka. Efekt taki sobie, ale od czegoś zacząć trzeba prawda?:)
Co ciekawe, nie wiedzieć czemu w tej samej misce moczyły się dwa szaliczki z wiskozy, jasna strona miała być zielona, tak samo jak widać wyżej, a oto co wyszło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz